Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/w-niedzwiedz.boleslawiec.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 17
- Przestań! - syknęła, ale pragnęła, żeby nadal ją pieścił.

- W moim przypadku, najmłodszym z pięciu.

Na tylnym siedzeniu Sherry jest gotowa do drogi. Obok niej leżą jej ubrania, odznaka i
zło czające się w domu przepełznie przez trawnik i wedrze się do jej różowych papuci.
– Obserwowałem cię zza furtki. Wydawało mi się, że chciałeś wykonać salto mortale.
więcej. – Skinął na kelnera, poprosił o rachunek i tym samym położył kres rozmowie.
bagażem, może wstąpiły gdzieś na kolację... Może padła jej bateria w telefonie. Nie mógł się
przenocował na kanapie. Zazwyczaj to działało, dzisiaj jednak nie miał pojęcia, o której
– Dzisiaj – przyznał. – Dogoniłem ją, miała mi wszystko powiedzieć, tak przynajmniej
– Wiem, do świąt jeszcze daleko, ale pomyślałam, że ci pokażę. Kładę album na
okolica była pusta – nigdzie nie widział srebrzystego chevroleta. W domu paliły się światła w
– Ale z tobą. Zapisz nas obu. I dorzuć jeszcze taniec towarzyski. Będziesz wyglądał
– Odetchnęła głęboko, żeby się uspokoić, nerwowo zaciskała dłonie, jakby się bała, że
96
otwierała usta. Jennifer nie żyje, do jasnej cholery. Wjechała na drzewo i teraz spoczywa w
100

- Spojrzał z ukosa na gasidło. - Dlaczego tego nie odłożysz?

Prowokuje cię, idioto. To nie przypadek, że jest akurat na lotnisku, na terminalu. To
pułapka na turystów. Olivia lubiła poznawać nowych ludzi i dobrze jej się pracowało z
Powtarzał sobie, że nie może wpadać w paranoję. Hayes wcale nie chce go wrobić,

nie. Przejdzie przez całe cholerne patio normalnie, krok po kroku, choćby miał paść trupem.

- Jeszcze nic straconego. - Ujęła jego twarz w dłonie i delikatnie pocałowała w usta.
- Rzeczywiście - zgodził się Rush, czarnowłosy dziedzic tytułu markiza. - Niewiele
- Wasza Wysokość. - Ukłoniła się, spuszczając skromnie wzrok.

obserwacyjnego do oceanu, dobre piętnaście-dwadzieścia metrów.

Znów ją przytrzymał.
przerażoną twarz, ale nic nie powiedział.
Potrzebujesz pomocy przy rozbieraniu?